niedziela, 2 marca 2014

12. Say it loud. Even if you're scared it will cause problems or burn your life to the ground.

Matteo przez kilka minut chodzi po parku.
Nigdzie ani śladu Oliwii.
Próbuje się do Niej dodzwonić.
Bezskutecznie.

Mijają kolejne minuty.
- No jasne! –Włoch odruchowo uderza się w czoło i zaczyna biec przed siebie.
W końcu zatrzymuje się przed klubem.
Kiedyś to było Ich ulubione miejsce. 
Za każdym razem, kiedy przyjeżdżał do Mediolanu przychodzili właśnie tu.
Martino wchodząc do środka ma nadzieję, że to tu znajdzie przyjaciółkę.
Przeciska się przez tłum świetnie bawiących się ludzi. Głośna muzyka utrudnia Mu zebranie myśli.
Z bijącym coraz bardziej sercem kieruje się w stronę baru. 
Z ulgą zauważa dziewczynę przy barze i szybkim krokiem podchodzi do Niej.
- Bella… -kręci głową
Oliwia siedzi przy barze. Obok leży popielniczka z kilkoma już niedopałkami. 
Jest w dość kiepskim stanie. 
Kompletnie pijana.

- Chcę być sama. –odpycha Go Oliwia
- Nie zachowuj się jak dziecko. Zostaw to. –z ręki dosłownie wyrywa Jej papierosa
- Mówiłam, że chcę być sama! –krzyczy 
Chce wstać. Jednak szybko traci równowagę. 
Dobrze, że jest przy Niej Matteo.
- Zabieram Cię do domu. –przerzuca Ją sobie przez ramię 
- Do domu? Ja nie mam domu… 
- Nie gadaj głupot.
- Postaw mnie! –rzuca się
- Nie. –lekko Ją podrzuca na ramieniu
- Chcę tańczyć! –dalej uparcie protestuje
- Jesteś pijana. –nie zatrzymuje się Włoch
- Nie jestem. I chcę zatańczyć. Postaw mnie! –bije pięściami o Jego plecy
- Oliwia… Błagam Cię.
Ona jednak nie daje za wygraną. Wierci się, drapie. 
- Jak mnie zaraz nie postawisz to powiem Michałowi!
Martino sztywnieje.
Zatrzymuje się.
- Słucham?
- Tak. Powiem Kubiakowi, że źle mnie traktujesz.
- Jesteś pijana. –wznawia marsz do drzwi wyjściowych
- I wprowadzę się do Niego, nie do Ciebie!
Siatkarz wie, że Jego przyjaciółka jest w kiepskim stanie i zapewne już jutro nie będzie pamiętała własnych słów. Mimo wszystko nie może nie zareagować.
- Droga wolna. 
Ku swojemu wielkiemu zdziwieniu Oliwia czuje stały grunt pod nogami.
- Dziękuję. –mówi i chwiejnym krokiem wraca na parkiet

Matteo wychodzi z klubu sam.
Mija chwila.
Jedna.
Druga.
Trzecia.
Nagle Oliwia wybiega z budynku. 
Zaczyna płakać.

- Ty idiotko! –gani sama siebie
Czuje, że ktoś staje za Nią i obejmuje Ją w pasie.
- Już dobrze Bella. Jestem. –słyszy tak dobrze znany Jej głos
- Matt! –z radości zaczyna płakać jeszcze bardziej
Odwraca się i wtula w przyjaciela.
- Wracajmy do domu. –chwyta Ją pod rękę i prowadzi w stronę najbliższej taksówki.
Kilka minut później są już na miejscu. Martino reguluje rachunek i pomaga wysiąść przyjaciółce. 
Lekko już zaspana Mazur nie jest w stanie dalej iść samodzielnie. Widząc w jakim jest stanie, Matteo bierze Ją na ręce i wnosi do mieszkania. 

Martino jest wspaniały. 
Kładzie Oliwię na łóżku. Zdejmuje Jej buty. Dokładnie przykrywa. Poprawia poduszkę. A na dobranoc całuje w czoło. Zależy Mu na Niej. Doskonale rozumie Jej zachowanie. Dawno temu obiecała sobie, że nigdy więcej nie będzie już szukała pocieszenia w alkoholu czy imprezach. Ale czy można się spodziewać innej reakcji kiedy dowiadujesz się takich rzeczy o swojej przeszłości? 
Po cichu wychodzi z pokoju i sam kładzie się na kanapie w salonie. 

Następnego ranka dziewczyna budzi się z okropnym bólem głowy. Powoli otwiera oczy. Próbuje przypomnieć sobie, co zaszlo kilkanaście godzin wstecz. Pamięta, że przyjechał Matteo. Dostała dziwną wiadomość. To Włoch poszedł na spotkanie. Wrócił trochę przybity. Rozmawiali. Wyszła na spacer… Tak, wszystko zaczęło wracać. 
Chciała uciec od tego wszystkiego, co właśnie na Nią spadło. Nie potrafiła zrozumieć zachowania rodziców. Jak Oni mogli?! Poszła do klubu. Chciała jakoś odreagować. Chciała odetchnąć. Dalej film się urywa…
Przy poduszce znajduje bluzę. Zakłada Ją i idzie do kuchni.
- Dzień dobry Bella. –wita Ją tym swoim promiennym uśmiechem Martino
- Czy dobry to nie wiem… -ziewa i łapie się za głowę
- Proszę, powinno pomóc. –podaje Jej szklankę z musującym napojem
- Dziękuję. –wypija praktycznie na raz
Chłopak przygląda się Jej uważnie.
- Coś się stało? –pyta
- Ty mi powiedz. 
- Matt, ja… Ja nie pamiętam, co się działo wczoraj wieczorem.
- Trochę zabalowałaś. –podsumowuje krótko
- Ale byłeś ze mną, prawda? –pyta z nadzieją
Przez chwilę siatkarz nie odpowiada.
- Tak. –dodaje po namyśle
Znowu o czymś Jej nie mówi…
- Co na śniadanie? –siada na wprost Niego i uśmiecha się

W tym momencie Martino uświadamia sobie, ze czasami lepiej coś przemilczeć. 

Dwa dni później są już w Katowicach. 
Na parkingu przy lotnisku Matteo zostawił swój samochód, więc na szczęście nie są skazani na transport publiczny. 
- Mogę prowadzić? –zagaduje Oliwia
- To Ty masz w ogóle prawko? –żartuje z Niej
- Ej! –dostaje za to w ramię- Przecież wiesz, że tak! 
Oboje zaczynają się śmiać.
- A kiedy ostatni raz siedziałaś za kierownicą? Na egzaminie? 
- Martino! Nie nauczyli Cię, że niegrzecznie jest się naśmiewać? –udaje obrażoną
- Przecież ja tylko stwierdzam fakty. –tłumaczy otwierając przed Nią drzwi pasażera
- Jeszcze zobaczysz. –krzyżując ręce wsiada do środka
- Co takiego?
- Raz dwa się podszkolę i będę lepszym kierowcą niż Ty, o!
- A skąd weźmiesz instruktora? 
- Mało to chłopaków w Jastrzębskim? –pyta Go zadziornie
- Eee, Panno Mazur, nie zapędzasz się trochę? –odpala silnik
- To pomożesz mi? 
Matteo wbija w Nią wzrok.
- Tylko kilka lekcji… -prosi dziewczyna
- Pomyślimy. –uśmiecha się w końcu 
Zadowolona Oliwia zapina pas i podkręca głośność w radiu. 
W dobrych nastrojach jadą do Żor. 

W międzyczasie Oliwia zaczyna temat.
- Matt?
- Hmm?
- Czy naprawdę nie da się tego załatwić inaczej?
- Czego?
- No tych papierów…
- Niestety. Musisz je osobiście podpisać. 
- Ale pojedziesz ze mną? Prawda? Powiedz, że tak…
- Postaram się… -ścisza głos 
- Słucham? 
- No bo nie wiem czy będę mógł znowu wziąć wolne… Trener ciśnie. 
- Nadal się nie dogadaliście?
- Nie. –próbuje szybko urwać temat
Oliwia znowu nie odpuszcza.
- Matteo… Próbowałeś z Nim rozmawiać? On też jest w końcu Włochem…
- To niczego nie zmienia.
- A kapitan? Jak Mu tam, Łasko?
- Nie przepadamy za sobą.
- A jest tam w ogóle ktoś z kim złapałeś kontakt? –przygląda Mu się badawczo
- W sumie… 
- Co to za wymijająca odpowiedź? 
- Oj, Oli… Bo to nie jest takie proste…
- Nie rozumiem.
- Ja też nie, ale co poradzisz? Nie nadajemy z chłopakami na tych samych falach. Nic na siłę.
- Ale musi być ktoś… Ktokolwiek. 
- Nawet spoko z Rusellem się gada.
- O widzisz! 
- I z czego się cieszysz? –śmieje się z Jej reakcji
- Bo chciałabym, żebyś miał tu jakiegoś kumpla. Kogoś z kim możesz pogadać, wyjść po treningu na piwo…
- My po treningach nie chodzimy na piwo Bella. Trzeba formę trzymać.
- Nie łap mnie za słówka, wiesz o co mi chodzi.
- Wiem. –uśmiecha się.
W głębi duszy bardzo się cieszy, że w pewien sposób i Jej na Nim zależy.
- To kogo tam jeszcze mamy? –Oliwia wyciąga z torebki telefon
- A co Ty robisz? –zagląda Jej przez ramię
- Na drogę patrz! –rozbawiona odpycha Go- Wojtaszek, Malinowski, Violas… -wylicza
- Nie mów mi, że sprawdzasz skład zespołu. –nie może opanować śmiechu Włoch
- A co w tym dziwnego? Muszę znać ludzi, z którymi często będę się teraz spotykać.
- Co masz na myśli? –teraz to On się Jej przygląda zaintrygowany
- No bo… -mówi niepewnie
- Oli, błagam, mów wprost…
- Chcę się dowiedzieć czegoś o babci. A żeby to zrobić… Muszę być na miejscu. No prawie. Bo do Krakowa nie wrócę. 
- Czy chcesz mi powiedzieć, że… -boi się powiedzieć to na głos
- Tak. –wtrąca Oliwia
- Tak, czyli? –ciągnie Ją za język
- Przez jakiś czas u Ciebie pomieszkam. Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko…
- Pewnie, że nie! –niemal krzyczy z radości
- Fajnie.
- Fajnie? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? 
- A co więcej chcesz usłyszeć? 
- Kiedy na to wpadłaś? Dlaczego nie mówiłaś wcześniej? 
- Przecież właśnie mówię. –szybko kończy rozmowę i podkręca muzykę

Martino ledwo może utrzymać kierownicę z tej radości. Czuje, ze niedługo może nadejść przełomowy moment Ich kilkuletniej znajomości. 

Zatrzymują się pod hotelem.
- Nie masz dość tego miejsca? –pyta Oliwia pomagając Mu wyciągać bagaże
Matteo nie odpowiada.
- Ok, domyślam się odpowiedzi… -mówi jakby do siebie
W środku wita ich jak zwykle uśmiechnięta recepcjonistka.
- Dzień dobry. Witamy z powrotem.
- Dzień dobry. –odpowiadają grzecznie i kierują się do windy
- Przepraszam! –słyszą nagle za plecami
- Tak? –odwraca się Matteo
- Wiem, że to może dziwnie zabrzmieć, ale… Dostaliśmy przesyłkę, którą mamy dostarczyć… Tej Pani. –skina lekko na Oliwię
- Jak to? Może to pomyłka? –podchodzi bliżej dziewczyna
- Kurier wyraźnie zaznaczył, ze to dla przyjaciółki Pana Martino. A Pan Martino z kolei bywa tu tylko z Panią odkąd u nas mieszka. –tłumaczy Im młoda kobieta
- Dziękuję. –podpisuje w odpowiednim miejscu Oliwia i dalej idzie za Włochem

Matteo otwiera drzwi i wchodzą do środka. Zostawiają walizki i dosłownie padają na kanapę.
- Jestem strasznie zmęczona… A to zaledwie kilka godzin lotu.
- Zrobię coś do jedzenia. –proponuje chłopak
- A masz coś w lodówce w ogole? –wstaje i otwiera ją
- Faktycznie… -kręci głową Matt- Przydałyby się zakupy.
- To ja skoczę.
- Nie, Ty odpocznij. Ja pojadę szybko do jakiegoś marketu. Masz ochotę na coś konkretnego?
- Wiesz co lubię. –opowiada odruchowo i nalewa sobie wody do szklanki- Chcesz? –pyta przyjaciela
- Nie, dzięki. Pojadę od razu po te zakupy. 
Oliwia patrzy na podłużne pudełko. Jest ciekawa od kogo ta przesyłka.
- Zajrzyj.
- Słucham? –wraca do rzeczywistości
- No otwórz i sprawdź od kogo. 
Również On chce wiedzieć, kto Ją tu znalazł.
Dziewczyna niepewnie rozwiązuje kokardkę. 

W środku znajduje różę, do której dołączona jest karteczka z literą „M.”

Martino nie wytrzymuje.
- Oli, muszę Ci o czymś powiedzieć... 



~~
Zostawiam Wam rozdział tak na dobranoc i miły początek nowego tygodnia.
Całuję ;*
K.

5 komentarzy:

  1. Hej! Cieszę się, że Oliwia postanowiła wrócić do Polski, że chce dowiedzieć się czegoś o babci. Z całego serca jej kibicuję :D
    M.? Jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się w następnym rozdziale :)

    Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie, no_princess ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to teraz dopiero wszystko się rozkręci :) Podejrzewam, że M. to ten jej były chłopak... Ciekawe, co teraz Kubiak będzie wyprawiał ;)
    Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i wszystko ładnie zaczyna się rozkręcać,oby tak dalej ;) Czekam na ciąg dalszy ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. To pewnie ten Marcel..
    Żeby była z Matteo;D to taki świetny facet pasowali by do siebie:))
    do następnego;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się że ta róża jest od Michała ;) Bożee... jak oni do siebie pasują z Matteo :D Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń