Kolejne dni wyglądają podobnie. Oliwia nie ma już pracy. Trochę
dziwnie się z tym czuje. Zawsze było to jakieś zajęcie. Wychodziła z domu. Na nadmiar
nudy nie mogła narzekać. Chociaż w sumie jest jedna dobra rzecz w tym
wszystkim. Teraz może poświęcić czas samej sobie. Wcześniej jakoś nie było
okazji. Ze znajomymi widywała się tylko w knajpie, gdzie pracowała, często na
dwie zmiany. Na imprezy od jakiegoś czasu chodziła tylko w towarzystwie Matteo.
A teraz jest sama..
Nie może wskoczyć w samochód i pojechać do Modeny.
Nie może liczyć na niezapowiedziane wizyty przystojnego
Włocha.
Nie może..
Jest piękny słoneczny dzień. Zbliża się koniec wakacji, ale
turystów jakby coraz więcej w Mediolanie. Oliwia siedzi w jednej z kawiarenek.
Czyta lokalną gazetę. Obok ogromnego okna zauważa na zewnątrz grupę młodych ludzi.
Są uśmiechnięci. Pewnie kolejni turyści myślisz. I masz rację. Po długiej
dyskusji wchodzą do środka i zajmują stolik w rogu. Oliwia czuje na sobie czyjeś
spojrzenie. Odwraca się dyskretnie i posyła jeden ze swoich firmowych
uśmiechów. Po chwili dalej pogrąża się w czytanym moment temu artykule. Tak,
teraz chłopak już wie, że to Ona. Bez wahania zrywa się z miejsca i przysiada
do Niej.
- Wiedziałem, że znam skądś tę piękną twarz. -mówi z
idealnym akcentem
Oliwia już gdzieś słyszała ten głos. Jednak nie okazuje swojego
zainteresowania rozmówcą. Nie podnosi wzroku znad pisma. Milczy.
- Kurcze.. Nie pamiętasz mnie? -pyta zawiedziony
Dziewczyna kręci tylko głową.
- Gram w siatkówkę. Poznaliśmy się jakiś rok temu. Byłem tu
z Martino. Znamy się z Modeny. Matteo Martino. Chyba się przyjaźnicie?
- Owszem. -odpowiada w końcu
- Naprawdę mnie nie pamiętasz? Zwiedzaliśmy we trójkę
miasto nocą, balowaliśmy. Czasem tu obaj przyjeżdżaliśmy do Ciebie.
Oliwia odkłada gazetę i przygląda się chłopakowi. Po kilku sekundach
nie może jednak wytrzymać i wybucha śmiechem.
- Ale dałeś się wkręcić! -mówi- Cześć Matt! Cudownie Cię
widzieć. -uśmiecha się
- Oliwia, ale mnie wystraszyłaś! Na serio myślałem, że mnie
nie pamiętasz...
- Takich imprez jak Nasze się nie zapomina! -przybijają
piątkę- Ale co Ty tu właściwie robisz? Matteo wspominał, że i Ty zmieniasz klub,
tak?
- Tak, przenoszę się do Rosji. Potrzebuję zmian... -bierze
głęboki oddech
- Taa.. Ja też..
- Nie masz humoru? Coś się stało?
- Życie Matthew, życie. -wzrusza ramionami- Nigdy mnie nie
rozpieszczało, przyzwyczaiłam się.
- Matteo już w Polsce? Dlatego siedzisz tu sama?
- Tak, jest w Jastrzębiu. A ja zamiast szukać pracy siedzę
tutaj i wydaję ostatnie centy na najlepszą kawę w mieście.
- Zwolnili Cię?
- W sumie sama się trochę zwolniłam. Nie wytrzymałam i
wygarnęłam szefowi.
- Cała Oliwia. Zawsze robi i mówi, co myśli. Bez
zastanowienia. -żartuje Amerykanin
- Ale nie powiedziałeś mi jeszcze, co tutaj robisz. -wtrąca
- Jestem z przyjaciółmi. Takie krótkie wakacje.
- Też siatkarze?
- Nie, to kumple jeszcze z liceum. Może dołączysz do nasz?
-proponuje- Wpadliśmy coś szybko zjeść i dalej zwiedzamy miasto. Przyda się
przewodnik. -uśmiecha się do niej zalotnie
- Chyba wrócę do domu, muszę przemyśleć kilka spraw.
Przepraszam.
- Szykują się zmiany? -zauważa Anderson
- Skąd wiesz?
- Może nie znam Cię tak jak Matteo, ale widzę to i owo.
- I co na przykład widzisz, Sherlocku?
- Przyzwyczaiłaś się do Niego. Wiedziałaś, że zadzwonisz i
On w ciągu niecałych dwóch godzin tu będzie. Nie znam szczegółów, ale wiem, że
miałaś jakieś problemy sercowe. Dlatego dobrze się czułaś mając faceta przy
sobie, przyjaciela. A teraz On wyjechał. Nie możesz znaleźć sobie miejsca.
Snujesz się bez większego celu po mieście.
- No brawo, wymyśliłeś to wszystko po zaledwie pięciu
minutach rozmowy?
- Powiedzmy. -prostuje się dumnie
- Fajnie było Cię spotkać. -Oliwia kładzie drobne na
stoliku
- Ale będziesz się zbierać, tak?
- Gdybym wiedział, że nadal tu mieszkasz, wcześniej bym się
odezwał.
- To nie wiedziałeś? -pyta zdziwiona.
Przecież od kilku lat już mieszka w Mediolanie i nigdy na
głos nie wspominała o możliwości wyjazdu.
- To było raczej oczywiste, że wrócisz do Polski.
- Nie planowałam tego.
- Matteo nie namawiał?
- Wręcz przeciwnie...
- To co stoi na przeszkodzie?
- Po coś w końcu odcinałam się od przeszłości.
- Ale mieszkałaś w Krakowie o ile dobrze pamiętam.
- Zgadza się.
- Więc w czym problem? Kraków a Jastrzębie to dwa całkiem
różne miejsca.
- Tylko-
- Nie ma „tylko”, nie ma „ale”. Albo czegoś chcesz, albo
nie. Powiedz szczerze, podoba Ci się życie tutaj?
- Chyba tak.
- A to, że jesteś tu sama? Bez przyjaciół, rodziny?
- Rodziny i tak nie mam. -wzrusza ramionami
- Nie mów tak. Masz Matteo. Wiesz, jak ciężko było Mu
wyjeżdżać? On też się do Ciebie przyzwyczaił. Ale taka praca, nie miał facet
wyjścia.
Oliwia zaczyna się zastanawiać nad słowami Andersona.
Może jednak ma rację?
Szybko wstaje, całuje chłopaka w policzek na pożegnanie.
- Matt! Jesteś wielki, dziękuję! Nie wiesz nawet, jak
bardzo właśnie pomogłeś!
Wybiega z kawiarenki, zostawiając amerykańskiego siatkarza
w tej nieświadomości.
Oliwia biega po całym mieszkaniu. Z szafy wyciąga niewielką
walizkę i byle jak wrzuca do niej najpotrzebniejsze rzeczy. W historii
przeglądarki internetowej odnajduje potrzebny adres. Loguje się na stronie, która oferuje tanie przeloty do Polski. W duchu
powtarza sobie, że to dobra decyzja. Gdy tylko zobaczyła tę ofertę kilka dni
temu czuła, że to znak.
Z wydrukowanym biletem w ręku jedzie taksówką na lotnisko. Po
kilkunastu minutach jazdy samochód zatrzymuje się na parkingu. Oliwia wyciąga z
portfela odpowiednią sumę. Przy okazji zauważa w nim coraz większe pustki. Martwi
Ją to. Jednak nie myśli o tym teraz. Jej myśli krążą wokół tej podróży. Płaci
starszemu mężczyźnie i życzy udanego wieczoru. Na miejscu podchodzi do
informacji i pyta o odpowiednie stanowisko. Kilka chwil później stoi już w
długiej kolejce. Parę razy wątpi w tę decyzję i chce zawrócić. Za każdym razem
jednak coś Ją pcha do przodu. Dzielnie więc czeka na swoją kolej.
Jest. Udało się. Tylko… Co teraz?
~~
Jestem! Następne wpisy będą dłuższe. Za ten przepraszam..
I powiem Wam jeszcze jedno: wracamy do stałego publikowania rozdziałów w każdą sobotę :)
Proszę, zapoznajcie się z zakładkami Czytelnik i Informator.
Całuję ;*
K.
Tak! Czekałam na rozdział tutaj :D Bardzo lubię Matteo więc czekam na ciąg dalszy ;) Oliwia wraca do Polski, oby do Jastrzębia :D Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńHA! Wiedziałam, że Oliwia w końcu się złamie i wróci do Polski :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Nie będę oryginalna,j jak powiem, że też spodziewałam się, że poleci do przyjaciela. Tylko teraz pytanie czy to tylko przyjaciel?;>
OdpowiedzUsuńI pojawił się Sherlock Anderson :P Bardzo pozytywny rozdział, mimo, że dość krótki :D Fajnie, że będziesz dodawać częściej, więc czekam do soboty :)
Pozdrawiam ;*
Dobrze , że postanowiła wrócić. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Luna :*
Wiedziałam, że się przełamie i wróci ! :D
OdpowiedzUsuńZobacz... już 5 komentarzy :D Czytam, czytam oczywiście zawsze, ale mam leeeenia do komentowania. ^^ ;p
/Klaudyysia ;* ;)
A dobrze ,że Oliwka wraca do Polski. Ale do kogo wraca *.*
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze między nimi coś tka czuje.
czekam na więcej.
Zapraszam do siebie na nowyy rozdział o Kłosiątku tym razem niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
Przeczuwałam i głęboko wierzyłam, że Oliwia wróci do Polski! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na czwórkę "My heart is big, but you can not hold two.." na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
Całuję, camilla.;*
super, zapraszam: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ten blog jest taki inny niż te wszystkie ;p i to jest w nim najfajniejsze/Natalia ;*